Tytuł - Nawiedzony Dom Na WzgórzuOryginał - The Haunting Of Hill House
Reżyseria - Mike Flanagan
Produkcja - USA
Obsada - Carla Gugino, Michiel Huisman, Timothy Hutton, Kate Siegel, Elisabeth Reaser, Olivier Jackson-Cohen, Henry Thomas, Victoria Pedretti, Samantha Sloyan
Premiera -
* Polska - 12 październik 2018
* świat - 12 październik 2018
Gatunek - dramat/horror
Ilość Serii - 1 (10 odcinków)
Moja Ocena - 9/10
"Nawiedzony dom na wzgórzu" to współczesna adaptacja klasycznej powieści Shirley Jackson pod tym samym tytułem, opowiadającej o piątce rodzeństwa, któe wychowało się w najsłynniejszym nawiedzonym domu w Ameryce. Teraz wszyscy są już dorośli i muszą zmierzyć się z samobójstwem swojej najmłodszej siostry, która zmusza ich do stawienia czoła duchom z przeszłości. Niektóre z nich czają się tylko w ich głowach, a niektóre mogą naprawdę ukrywać się gdzieś w zakamarkach owianego złą sławą domu na wzgórzu.
Thanks Netflix for this! Dobry horror nie jest zły, jak to mawiają. O produkcjach Mike'a Flanagan'a mówi się dużo, część je kocha, część nienawidzi. Zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Ciekawi bohaterowie, niezłe zdjęcia, muzyka budująca klimat i historia sama w sobie. To jest coś co lubię najbardziej, i dostaję to cudownie skomponowane w "Nawiedzonym Domu na Wzgórzu".
Cieszę się bardzo, że Netflix tym razem nie odgrzewa przysłowiowego kotleta, znany szerszej publiczności w literaturze czy kinie nawiedzony dom dostaje nową historię i bohaterów, a wydarzenia z przeszłości jawią się jako tło wątku głównego. Rodzina Crane'ów w żadnym stopniu nie przypomina zwykłej rodziny, to można odkryć już na samym początku - to opowieść nie tylko o złym, nawiedzonym domu, ale ukazanie problemów ich specyficznej familii. Odkrywając historię, poprzez tragedię, wspomnienia czy retrospekcje, znajdujemy postacie, które pokochamy, i które znienawidzimy. Serial wciąga w zasadzie od pierwszej sekundy, i jak na dzieło Netflixa, uważam, że od początku do końca trzyma poziom. Dostajemy soczystych bohaterów, którzy nie boją się być źli, nie boją się krzywdzić i wykorzystywać innych dla swoich własnych korzyści, ostatecznie każdy chce coś ugryźć dla siebie z tego tortu - rodzinnej fortuny. Crane'nowie są trochę takim błędnym kołem - napędzają się i kierują do własnego zniszczenia. Jednocześnie tak różni, a mimo wszystko podobni.
Nie mamy jednego głównego bohatera, ale poszczególne epizody na pewno. Każdy odkrywa przed nami kawałek tego psychodelicznego rodowodu, co pozwala nam lepiej poznać rodzeństwo, a nawet przejmować się ich losem. Przedstawione wątki łączą się, tworząc spójną całość, a prawie godzinne odcinki nie dłużą się, wręcz przeciwnie - widz ma ochotę na więcej. Nic dziwnego, że opinie mówią o jednej nocy z Crane'nami. Ich opowieść wciąga, chcemy poznać dalej każde ich spotkanie, zobaczyć konsekwencje podjętych decyzji. Tak właśnie dobrze tworzy się bohaterów, oraz świat przedstawiony. Wielki szacunek Flanagan'owi, że poprowadził to wszystko tak sprytnie i pewnie.
Nawiedzony Dom Na Wzgórzu to niezwykła opowieść, zbudowana na tragicznej historii rodziny Crane'ów. Powolne tempo pozwala nam się rozkoszować światem przedstawionym, polubieniem bohaterów i momentami grozy. Choć ostatecznie zakończenie nie jest ultra tajemnicze, to sam wątek fabularny i tak przyprawia o dreszcze. Szczerze mówiąc życzyłbym sobie częściej oglądać takie seriale, bo uwielbiam horrory, a jednocześnie Netflix zaskoczył mnie tak pozytywnie, że mam chrapkę na więcej. Mam nadzieję, że Wy również jak ja zakochacie się w nawiedzonym domu...
----
Its' been a while, huh???
Przyznam się szczerze, że nie wiem co Wam napisać. Ostatni post tutaj pojawił się w 2020, i cztery lata później wracam jakby nigdy nic? Nie będę obiecywał systematyczności postów, bo chyba nigdy się jej nie trzymałem. Zamierzam po prostu pisać kiedy będę chciał, recenzował co chciał i prowadzić to w mniej bądź bardziej zorganizowany sposób. Czujcie się tutaj swobodnie, ponieważ to był i zawsze będzie MY LITTLE WORLD! ❤