czwartek, 24 kwietnia 2025

[28] BOOKS: Śmiech Diabła - Agnieszka Miela

Tytuł - Śmiech Diabła
Oryginał - Śmiech Diabła
Seria - Dzieci Starych Bogów
Autor - Agnieszka Miela
Wydawnictwo - Zysk i S-ka
Tłumaczenie - 
Gatunek - fantasy/sci-fi
Ilość Stron - 480
Data Wydania - 16 marzec 2021
Moja Ocena - 6/10






Kiedy umiera nadzieja, nastaje czas obłędu. Gdy brakuje wybawców - rodzą się szaleńcy!
Wystarczyła jedna noc, by stracili wszystko, co był im najdroższe. Pozbawieni domu i wiary w lepszą przyszłość zdecydowali się poświęcić życie w imię poprzysiężonej zemsty. Jednak ktoś miał wobec nich inne plany.
Aine i Bertam, potomkowie dwóch Starych Rodów, nie mają pojęcia, że ich losy zostały nierozerwalnie złączone z Ziarnami Relenvel - legendarnymi istotami niemal równym Bogom. Nie podejrzewają też, że wyrządzone im krzywdy sa jedynie elementem gry, której stawka jest wyższa, niż ktokolwiek mógłby sądzić. Tym razem bowiem to ludzie zadecydują o wyniku starcia między bóstwami. Czy dokonają właściwych wyborów?

    Agnieszka Miela zabiera nas w podróż do Kerhalory, gdzie stara wiara zostaje zabita w imię nowego Boga - Loriemisthusa. Motyw jest dość znany i powszechnie lubiany, ale znowu dostajemy coś w oparciu o ala naszą mitologię słowiańską i może jestem niepoprawnym optymistą, bo patriotą bym się nie nazwał, ale nasze rodzime fantasy też ma się czym pochwalić i zachwycić. Jak więc debiut Mieli wypada jako wprowadzenie do trylogii "Dzieci Starych Bogów"?
    Aine i Bertam są dziećmi, nastolatkami, o czym niestety zapomniałem w trakcie lektury. Początek książki gdy poznajemy ich jako dzieci, jest zdecydowanie najlepszy, a im dalej w las tym niestety nie idzie nam to zbyt ciekawie. Losy tej dwójki połączone są od początku do końca i tylko idiota nie zrozumie przekazu, nawet gdy jego pragnie śmierci tego drugiego, my wiemy, że ich wątki połączą się znowu, a oni będą musieli wytrzymać swoje towarzystwo. Myślę, że mylące mogło być dla mnie skakanie w czasie przez autorkę - czasami te przeskoki były trochę z dupy, nie do końca wiedziałem o co ma w nich chodzić. To jest mój jeden z największych zarzutów do Śmiechu Diabła. Bohaterowie tak często zmieniali swoje położenie, że czytelnik gubił się co i gdzie się wydarzyło, a często ich nowe miejsca nie miały totalnego sensu i związku z historią. Do powieści jest dołączona mapka, ale szczerze mówiąc dopóki nie padła konkretna nazwa wiadomości czułem się zgubiony. Wprawdzie umiem się posługiwać kierunkami jak północ czy zachód, ale czasami przeskoki w czasie plus tak nagle zmiany kierunku podróży naszych bohaterów były bardzo mylące. Mam wrażenie, że często autorce brakowało jakiegoś pomysłu co dalej w historii, więc cyk - zmiana otoczenia i kilka miesięcy do przodu. 
    Niewątpliwie dobrymi momentami książki jest jej początek, pobyt Aine w Lai Sinen oraz zakończenie pierwszego tomu trylogii. Oraz nie koloryzowanie bohaterów, jeśli to zły charakter to jest nim od początku do końca, bez owijania. Mroczność tej historii jest na swój sposób pociągająca, nie są nam szczędzone opisy tortur ani momenty śmierci. Czytelnik przeżywa je wraz z bohaterami. Postacie z jednej strony mają uszyte charaktery, a z drugiej strony to takie Mary Sue - nigdy nie wiesz co zrobią i jak zareagują bo nie jest to jasno określone. Śmieszyło mnie trochę ukazywanie Bertama, nawet dorosłego jako takiego konia na baby. I chyba na tym koniec z plusami historii, niewątpliwie czuć tutaj debiut, a autorka mam wrażenie, że czasami sama zapędzała się w kozi róg, z którego nie potrafiła jakoś sensownie wybrnąć. 

    Śmiech Diabła jest powieścią z potencjałem, ma naprawdę ciekawą, mroczną historię, nietuzinkowych bohaterów - choć niektórych charaktery należało by dopracować, bo argument nie bo nie to raczej użyje małe dziecko. Jest trochę błędów fabularnych, za duża jak dla mnie powierzchnia świata przedstawionego, przez co czytelnik nie wie gdzie jest. Debiut Mieli przyjmuję z dozą ostrożności, na pewno sięgnę po drugi tom, ale bez takiej nadziei jak zaczynałem początek trylogii. Jest dobry pomysł, trzeba go tylko dopracować i to naprawdę będzie można postawić wysoko na liście polskiego fantasy...

niedziela, 6 kwietnia 2025

[27] Serials. - Tęsknię za Tobą

Tytuł - Tęsknię za Tobą
Oryginał - Missing You
Reżyseria - Isher Sahota/Nimer Rashed
Obsada - Richard Armitage, Rosalind Eleazar, Rudi Dharmalingam, Jackie Knowles, Ashley Walters, Charlie Hamblett
Produkcja - Wielka Brytania
Premeiera:
* Polska - 1 styczeń 2025
* światowa - 1 styczeń 2025
Gatunek - thiller/kryminał
Ilość serii - 1 (5 odcinków)
Moja Ocena - 7/10




Jedenaście lat temu Josh, narzeczony i miłość życia detektyw Kat Donovan, zniknął i od tamtej pory się do niej nie odezwał. Teraz, przeglądając profile w aplikacji randkowej, Kat nagle widzi jego twarz i jej świat znowu wywraca się do góry nogami. Pojawienie się Josha zmusza ją do ponownego zagłębienia się w tajemnice związaną z morderstwem jej ojca i odkrycia dawno pogrzebanych sekretów z własnej przeszłości. 


    Czytałem w życiu tylko jedną powieść od Harlana Cobena, i pamiętam, że miałem dość dobre wrażenia z lektury, więc chciałem zobaczyć jak literatura pisarza pojawia się na dużym ekranie. Tęsknię za Tobą jest dość dobrze zrealizowanym widowiskiem, ale mam wrażenie, że nie do końca zachwyca tak jakby mogło. Netflix na fali kasacji wielu seriali, co chwila wydaje nam nowe "perełki" do zachwytu. Część tych projektów jest rzeczywiście całkiem udana, a niektórym trochę brakuje polotu.  
    Kat Donovan mimo dobrego życia, nie jest szczęśliwa. Mężczyzna, którego kochała ponad wszystko ja zostawił, a na dodatek zginął jej ojciec. Policjantka jednak nie daje za wygraną i próbuje połączyć wszystkie kropki w sprawie śmierci rodzica. Jednak, czy poznanie nawet najstraszniej prawdy jest zawsze dobrym wyborem? Czy grzebanie w przeszłości zawsze jest potrzebne? Czy słodkie kłamstewka czasami nie są lepsze? Inspektorka nie zgodzi się w tej kwestii, zrobi wszystko by odkryć prawdę, nawet jeśli to oznacza rozdrapanie starych ran na nowo. Serial Netflixa w dobrym tempie przenosi nas przez historię, która wydarzyła się ponad dekadę temu. Ciężko mi tutaj oceniać wiarygodność wątków fabularnych, trzeba byłoby przeczytać książkę. Niemniej jednak Kat jest dość irytującą bohaterką, zawsze zrobi na przekór prośbom ludzi dookoła niej. Nawet gdy jej mama prosi o zaprzestanie w grzebaniu sprawy morderstwa jej ojca, ta nadal ciągnie to wszystko. Bohaterowie są dość wiarygodni, każdy tutaj ma swój moment i jest szansa na głębsze poznanie ich historii, choć nie da się ukryć, że produkcja ma zaledwie pięć odcinków, co jednocześnie sprawia, że nie każdy wątek jest zakończony w pełni. 
    Jak zwykle angielska wieś wygląda ładnie w kadrze, fabuła można być rzecz rozwija się poprawnie, nie ma za dużych przestojów, jak również zbyt szybkiego gonienia tempem akcji. Wszystko w dużej mierze ma sens, od wypadków sprzed jedenastu lat do aktualnych wydarzeń w "Tęsknię za Tobą". Fajnie, że pojawiają się nowe twarze, mimo iż Netflix lubuje się w stałych zatrudnieniach dla pewnych aktorów. Dostajemy dość dobra pozycję, która jest po prostu dobrym kryminałem.

    Tęsknię za Tobą jest poprawnym serialem kryminalnym, może po prostu dodałbym jeszcze z jeden/dwa odcinki by zakończyć każdy watek w stu procentach. Niemniej jednak Netflix dostarcza nam ciekawą historię, która jest w stanie wciągnąć widza. Fabuła w większości ma sens, aktorzy grają wiarygodnie, jest ładny plan zdjęciowy. Nie jest to super produkcja, ale na pewno dla fanów kryminałów i sensacji w wolną niedzielę może być ciekawym kinem do kawy...