Tytuł - Zagłada Domu Usherów Oryginał - The Fall Of The House Of Usher Reżyseria - Mike Flanagan Obsada - Bruce Greenwood, Carla Guingo, Mary McDonnell, Mark Hamil, Carl Lumbly, Henry Thomas, Kate Siegel, Rahul Kohli, Samatha Sloyan
Produkcja - USA
Premiera -
* Polska - 12 październik 2023
* świat - 12 październik 2023
Gatunek - horror/thiller
Ilość Serii - 1 (8 odcinków)
Moja Ocena - 8.5/10
Mroczny serial oparty na twórczości Edgara Allana Poeego, opowiadający historię bezwzględnego rodzeństwa - Rodericka i Madeline Usherów, którzy przekształcili firmę Fortunato Pharmaceuticals w prawdziwe imperium bogactwa i władzy. Z czasem wychodzą na jaw dawne sekrety, gdy kolejni dziedzice dynastii Usherów zaczynają ginąć z rąk tajemniczej kobiety z ich przeszłości...
W ostatniej recenzji serialu "Nawiedzony Dom Na Wzgórzu" byłem pod wrażeniem pracy Mike Flanagana, nie wiedziałem jednak, że lepsze bądź najlepsze jeszcze przede mną. Nie ukrywam, że jestem fanem horrorów oraz mocnych thillerów, także gdy tylko ta produkcja pojawiła pojawiła się w moich proponowanych na platformie Netlifix to od razu wziąłem się za oglądanie.
Niestety na początku muszę zwrócić uwagę, że o ile lubię produkcje Flanagana, tak trochę robi się mało różnorodnie względem aktorów. Mogę się domyśleć, że fajnie się pracuje z zgraną ekipą, ale jednocześnie myślę, że nowe twarze mogą wnieść sporo świeżości do filmów czy seriali. Niemniej jednak rodzina Usherów jest na tyle interesująca, że jestem w stanie wybaczyć to producentom.
Dynastia Usherów ma wszystko, firmę, pieniądze, kontakty, kariery, mniej bądź bardziej udane związki, momentami sadystyczne podejście do siebie nawzajem, a przede wszystkim cudownych protoplastów - Rodericka i Madeline, niemalże bogów w swoim własnym mniemaniu. Szczególnie Madeline czy to jako młodsza wersja w retrospekcjach czy już dorosła kobieta daje się poznać jako ta, która trzyma wszystkich krótko i chce rządzić rodzinnym imperium. Rzadko zdarza mi się tak pokochać kogoś jak tę dwójkę rodzeństwa, z ciekawością chciałem się dowiedzieć cóż zrobili takiego w przeszłości, że ona teraz czeka na spłatę długu i jak wszelkimi dostępnymi sposobami się o niego upomni. Na początku trochę narzekałem na pojawianie się tych samych twarzy, ale jednocześnie to jak oni tworzą swoje postacie, jak je kreują, że im współczujemy albo cieszymy się w momentach ich śmierci, myśląc sobie - należało ci się. Greenwood, Guingo oraz McDonnell dowożą wszystko od a do z, na nich się ta opowieść zaczyna i kończy - postać Verny jest interesująca od samego początku, wraz z rodzeństwem są filarem historii rodziny Usherów. Ciekawym zabiegiem producenckim jest fakt, że gdy poznajemy całą familie, raczej nie będziemy pałać do nich sympatią, jednocześnie spodziewając się dość otwarcie, że niedługo cmentarz wypełnią ich groby.
Osiem odcinków to spokojny czas na pokazanie wspólnych zależności w tej rodzinie, ich nienawiści i krwawej drogi by dostać swoje. Mniej więcej na jeden epizod przypada jedna historia członka rodziny Usherów, kamera nie boi się pokazać brutalności, a widz szybko zostaje wciągnięty w sytuację. Ponieważ już wiemy jak zakończy się przygoda z tymi postaciami, niekiedy odcinki mogą się trochę dłużyć, wiemy na co oczekujemy, na śmierć. Ja jednak czułem się wciągnięty od samego początku. Plan zdjęciowy doświadcza nam ciekawych ujęć, bywamy z Usherami w różnych miejscach, a i muzyka również buduje stosowny klimat. Taki serial chce się po prostu oglądać.
Nie znam niestety pióra Poego, ale fajnie, że twórcy uszczypnęli coś z niego i dodali swoje własne, co dało nam ponad osiem godzin klimatycznej produkcji. Może zwyczajnie mam słabość do horrorów i jestem w stanie przymknąć niekiedy oko na "leniwe" wątki fabularne, ale mnie Flanagan tą pracą kupił po raz kolejny. Wielki plus również za nową wersję Wicked Games od the Newton Brothers, ta piosenka również dowiozła nam swego typu klimat i historię. Czy jest to produkcja, która zachwyci każdego? Nie powiedziałbym, opinii o pracach Netflixa raczej nie trzeba przytaczać nikomu, ale uważam, że da się znaleźć ciekawe perełki i dla mnie "Zagłada Domu Usherów" jest właśnie taka perełką wśród nieoszlifowanych niekiedy produkcji...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz