Tytuł - Nie Mów Zła
Oryginał - Speak No Evil
Reżyser - James Watkins
Produkcja - Wielka Brytania/USA
Obsada - James McAvoy, Mackenzie Davis, Scoot McNairy, Aisling Franciosi, Alix West Lefler, Dan Hough
Premiera -
* Polska - 13 wrzesień 2024
* światowa - 11 wrzesień 2024
Gatunek - thiller
Czas Trwania - 1h 50min
Moja Ocena - 5/10
Amerykańska rodzina zostaje zaproszona na weekend do idyllicznej wiejskiej posiadłości przez uroczą brytyjską rodzinę, którą wcześniej poznali na wakacjach. To, co zaczyna się jako wymarzony odpoczynek, powoli zmienia się w koszmar.
Tutaj generalnie mógłbym wstawić popularnego mema - I watching somethig for the plot. The plot... Przyznam się szczerze, że najbardziej zachęcił mnie zwiastun tego filmu, no i fakt, że jestem posiadaczem CCUnmilited, więc mogę oglądać seanse filmowe praktycznie non stop. Również jako wielki fan wszelkiej maści horrorów, thillerów, pomyślałem, że why not, chętnie zobaczę ten film. Niestety mimo niezbyt wygórowanych oczekiwań zawiodłem się...
Lousie i Bena poznajemy na wakacjach we Włoszech, odpoczywają, wydawać by się mogło, że świetnie się bawią. W międzyczasie wśród innych rodzin zapoznają się z Paddym, Ciarą i ich synkiem Antem. Zaczynają spędzać czas w swoim towarzystwie, dzieci się dogadują, sielanka trwa. Pada propozycja odwiedzenia nowych znajomych w ich wiejskiej brytyjskiej posiadłości. Początkowo wydawać by się mogło, że nie dojdzie do spotkania, ale Ben zauroczony nowymi znajomi chce ich bardziej poznać. Szybko przenosimy się na angielską ziemię, a weekend zamienia się w koszmar. Jest to chyba prosta fabuła na film, ale mądry reżyser pociągnie temat w kreatywny sposób. Tutaj mi tego zabrakło, w pewnym momencie widz już wie jak to się skończy i jak w moim przypadku będzie odliczał minuty do końca seansu.
Jak się dowiedziałem, jest to remake duńskiego horroru, znanego w Polsce pt. "Goście" i wydaje mi się, że go również oglądałem. Niestety Watkins mam wrażenie, że gdzieś zgubił pomysł na film. Fabularnie bohaterowie są czasem jak dzieci, podejmują tak głupie decyzje, że aż sami mami ochotę ich trzepnąć żeby się ogarnęli. Nie wiem, może produkcja miała być typowo na rynek amerykański, gdzie przeciętny widz nie będzie się doszukiwał sensu fabuły. Ogólnie wiadomo, że włoskie widoczki zawsze się sprzedadzą i obronią, angielska wieś również przepięknie wygląda w kadrze, ale co więcej? Nie samym planem filmowym żyje widz, choć super kadry często są w stanie sprzedać produkcję i trochę załatać niedociągnięcia. A co z bohaterami? Jak radzą sobie aktorzy? Jedna odpowiedz - James McAvoy! Chyba tylko i wyłącznie on ciągnie ten film, nie odbierając pracy innych aktorów, ale zachowanie Paddy'ego, jego uśmieszki, przesadzone emocje i wygląd bardziej strongmena niż miłego lekarza z gabinetu, to nęci i kusi widza. Zachowania na granicy dobrego męża z jednoczesnym psychodelicznym wrażeniem mordercy. On kreuje całe zdarzenia, wyciąga fabułę i pnie ją do przodu. Oj tak, Paddy jest bohaterem, który budzi respekt. I na tym chyba koniec plusów, generalnie clou filmu jest uciec i nie dać się zabić temu miłemu facetowi z prowincji.
Uważam, że ciekawy pomysł nie poszedł w parze z wykonaniem. Pomysłowo trochę zlatuje mi tu Amytiville, które uważam, że robi wrażenie. Nie Mów Zła ma dobre momenty, ciekawe kadry, ale fabularnie niestety nie dociąga jak mógłby. Miało się czasem ochotę krzyknąć - no wiejcie już stąd! Nawet jeśli wiemy, że postacie na ekranie kina nas nie usłyszą. McAvoy zrobił swoją robotę, wykreował cudownego bohatera, który choć zły jest w stanie nas zainteresować, niestety nic poza tym, a szkoda bo można byłby zrobić fajny film....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz