niedziela, 26 stycznia 2025

[20]FILM: Kraven. Łowca - 2024

Tytuł - Kraven. Łowca
Oryginał - Kraven The Hunter
Reżyser - J.C. Chandor
Produkcja - USA
Obsada - Aaron Taylor-Johnson, Ariana DeBose, Fred Hechinger, Alessandro Nivola, Christopher Abbott, Russel Crowe
Premiera:
* Polska - 13 grudzień 2024
* światowa - 11 grudzień 2024
Gatunek - akcja/sci-fi
Czas Trwania - 2h 7min
Moja Ocena - 8/10





"Kraven. Łowca" to pełna akcji historia o tym, jak i dlaczego powstał jeden z najbardziej kultowych złoczyńców Marvela. Aron Taylor-Johnson wciela się w Kravena, mężczyznę, którego skomplikowana relacja z bezwzględnym ojcem, Nikolaiem Kravinoffem, kieruje go na ścieżkę zemsty z brutalnymi konsekwencjami, motywując go do zostania nie tylko największym łowcą na świecie, ale także jednym z najbardziej przerażających.   

    Przyznam się szczerze, że widząc zwiastun filmu nie łączyłem Kravena z Marvelem - wszelcy fani proszę o wybaczenie. Niemniej jednak gdy tylko brat pokazał mi zwiastun tego filmu, wiedziałem, że muszę to zobaczyć. To są totalnie moje klimaty, a Kraven jest bohaterem, który interesuje nas bardzo.
    Aaron Taylor-Johnson gra w tym filmie pierwsze skrzypce i nawet takie nazwisko jak Crowe, nie jest w stanie mu w niczym zaszkodzić. To jest jego film od samego początku do końca. Podobał mi się również fakt, że mimo iż to film z serii Marvela, nie mamy tu mnogości super walk z nowym sprzętem. Łowca zaatakowany przez lwa i pewna pomoc od Calypso w ich dzieciństwie. Od samego początku wiemy, że ta dwójka jeszcze się kiedyś spotka. Sergei i Dimitri Kravinoffowie wychowują się bez matki, nie wiemy co się z nią stało, ale wiemy, że mają apodyktycznego ojca - dziedzica rodu. W pewnym momencie Sergei decyduje się odejść od rodziny i rozpocząć swoje życie jak Łowca. Piękne tereny Islandii mające przedstawiać tereny Rosji i dawnych miejsc, gdzie żyła ich matka - tam Kraven zakłada swoje gniazdo, z którego wybywa żeby polować. Mimo iż opuścił rodzinny dom, wciąż widuje się swojego brata i właśnie dlatego ta jedna wizyta na urodziny Dimitriego napędza naszą fabułę do dalszej, jakbym to określił, pracy. Wątki są otwierane powoli, tak naprawdę widzowie są w stanie je przewidzieć albo się domyślić, ale to w żadnym stopniu nie ujmuje produkcji. Ja lubię kiedy akcja toczy się cały czas, bez zbędnych przerywników, albo takich które psują cały zamysł filmu. Sergei i Calypso zaczynają współpracę by uratować młodszego Kravinoffa, co w finalne filmu zaczyna nas zastanawiać, czy to na pewno był dobry pomysł - sama końcówka jest według mnie idealną zapowiedzią drugiej części, gdy pokazany jest nam nowy bohater, choć podobno Sony na ten monet oficjalnie nie potwierdził chęci pracy, wedle zapowiedzi druga część Kravena ma powstać, a ja na pewno chętnie ją zobaczę.

    Kraven. Łowca nie jest do końca idealnym filmem, interesuje mnie bardzo postać Calypso i jej rodziny. Skąd posiadali takie "leki", które pomogły młodemu Kravinoffowi, na to odpowiedzi nie ma. Niemniej jednak mimo dwugodzinnego seansu widz się nie nudzi, przemierzamy Europę wraz z bohaterami, od wielkiego Londynu po rosyjska dzicz. Taylor-Johnson prowadzi ten film od pierwszej sekundy i bardzo dobrze mu to wychodzi. Jest to trochę inny Marvel, ale historia sama w sobie ma sens i mimo wielu negatywnych opinii nie uważam, że nie warto zobaczyć naszego Łowcy w akcji..

czwartek, 16 stycznia 2025

[19]Serials. - Diuna. Proroctwo

 Tytuł - Diuna. Proroctwo
Oryginał - Dune. Prophecy
Reżyseria - Anna Foester/John Cameron/Richard J. Lewis
Obsada - Emily Watson, Olivia Wiliams, Travis Fimmel, Jodhi May, Mark Strong, Sarah-Sofie Boussina, Josh Heuston
Produkcja - USA
Premiera:
* Polska - 18 listopad 2024
* światowa - 18 listopad 2024
Gatunek - sci-fi
Ilość serii - 1 (6 odcinków)
Moja Ocena - 7.5/10





Serial skupia się na historii sióstr Harkonnen, założycielek zakony Bene Gesserit, tajemniczej i potężnej organizacji , która odgrywa kluczową rolę w wydarzeniach na Arrakis i całym wszechświecie Diuny. Członkiniami tego ugrupowania są kobiety, które posiadają wyjątkowe zdolności  fizyczne i psychiczne, umożliwiające im manipulację, zarówno na poziomie politycznym jak i społecznym.  


    Siostry Bene Gesserit, jak ja was nienawidzę - myślę, że to będzie idealny wstęp do mojej recenzji o najnowszej produkcji platformy MAX ze świata Diuny. Mnie świat Arrakis stworzony przez Franka Herberta w cyklu powieści czy dwie adaptacje filmowe mega zachwyciły. Książki z cyklu idealnie się  prezentują na półce. Czytałem je z nabożną czcią, a filmy również przypasowały mi względem adapcyjnym jak na tak spory materiał źródłowy. O serialu, że powstaje słyszałem już wcześniej, więc byłem bardzo ciekawy cóż twórcy stworzą tym razem, i jaka to będzie opowieść.
    Zakon Bene Gesserit w powieściach budził moją niechęć od samego początku, jakoś nie mogłem się przekonać do ich metod, ani wielkiej wiary w ich plan eugeniczny i stworzenie organizmu idealnego. W filmach owszem byłem zaciekawiony, ale jednocześnie znając dalszy ciąg historii nie potrafiłem się do nich przekonać. W Diunie. Proroctwie sytuacja ma się zgoła inaczej, Valya Harkonnen czy to jako młoda akolitka, czy również Matka Wielebna jest mega interesującą postacią, jej upór i dązenie do celu po trupach idealnie wpasowuje się w dobrze znany nam schemat barona Harkonnena, jak widać geny tejże rodziny są niezmienne od lat. Nie znalazłem nigdzie pewnej informacji, że serial powstał na kanwie któreś z książek, z uniwersum, zakładam więc, że jest to luźna interpretacja dobrze znanego nam świata. Jednakże jest wiele odwołań do późniejszych wydarzeń i bohaterów. Ktoś mi kiedyś powiedział, że poniekąd sukcesem filmów, jak i serialu jest aktualny czas tworzenia - to jak produkcja wygląda, te wszystkie statki i planety czy przeróżne inne etapy nie udały by się bez zaawansowanej technologii, którą można aktualnie używać podczas produkcji. To jest po prostu piękny plan filmowy, świetne stroje i dobór aktorów do swoich ról. Emily Watson gra tutaj pierwsze skrzypce od początku do końca i chwała jej za to. Idealnie zobrazowana jako członek rodu Harkonnenów czy jako Matka Wielebna Zakonu Bene Gesserit.
    Jeśli chodzi o samą fabułę, nie jest ona wielce trudna do interpretacji, jest parę tak zwanych plot twistów, ale mimo to wszystko jest zachowane w ciągu przyczynowo skutkowym. Podążamy od punktu a do b w dość dobrym tempie, nie ma zbędnych przedłużeń. Historia tak naprawdę toczy się samoistnie ciągle do przodu, i nawet gdy wydaje się, że coś poprzestawia szyki fabularne, wiemy, że siostry Bene Gesserit są zawsze gotowe. Fajnie, że pojawiają się nam dobrze znane planety czy nazwiska rodowe. Wciąż słyszymy o Fremenach na Arrakis, oraz problemach z czerwiami - Szej-hulud. Mimo iż akcja dzieje się ponad dziesięć tysięcy lat wcześniej, to i tak czujemy się jak w domu i mamy wrażenie, że zaraz na ekranie zobaczymy Jessice oraz Paula Atrydów, co uważam na plus. Produkcja stworzona jest tak, że choć wątki są inne to nie odbiegają od tego co znamy z cyklu Diuny.

    Diuna. Proroctwo jest naprawdę świetnym serialem, który zbiera też dość dobre opinie. Jestem ciekaw kontynuacji wątków w sezonie drugim, póki co zapowiedzianym na 2026 rok. To raczej nie jest produkcja na miarę wielkiej "Gry o Tron", ale uniwersum Herberta ma tyle wątków i historii do opowiedzenia, że myślę, że ta marka już dobrze znana może się tylko piąć do góry. Myślę, że jest to ciekawe spojrzenie na świat Arrakis oraz Zakonu Bene Gesseit, dla fanów cyklu wydaje mi się pozycją obowiązkową, ale jak i również dla fanów sci-fi samego w sobie. 

poniedziałek, 6 stycznia 2025

[18] BOOKS: Rozdroże Kruków - Andrzej Sapkowski

Tytuł - Rozdroże Kruków
Oryginał - Rozdroże Kruków
Seria - Wiedźmin. Geralt z Rivii
Autor - Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo - Supernova
Tłumaczenie - 
Gatunek - fantasy/sci-fi
Ilość Stron - 292
Data Wydania - 29 listopad 2024
Moja Ocena - 7/10










Tym razem arcymistrz polskiej fantasy cofa się do młodzieńczych lat Geralta, który stawia dopiero pierwsze kroki w wiedźmińskim fachu i musi sprostać licznym wymaganiom. Uzbrojony w dwa runiczne miecze, zwalcza potwory, ratuje niewinne dzieci i pomaga nieszczęśliwym kochankom. Zawsze i wszędzie stara się przestrzegać niepisanego kodeksu, który przejął od swoich nauczycieli i mentorów. Jak to zwykle bywa, życie nie szczędzi mu rozczarowań - młodzieńczy idealizm raz po raz zderza się z rzeczywistością.
Opowieść trwa. Historia nie kończy się nigdy...

     Panie Sapkowski, no po co to wszystko!? O ile "Szpony i Kły" czy "Sezon Burz" czytałem naprawdę z dozą ciekawości i przyjemności, nawet te fanowskie opowiadania ze świata wiedźmina, tak tutaj nie byłem się w stanie przekonać. Z jednej strony choć młody to wciąż jest to nasz wiedźmin Geralt, pojawiają się mniej znane i lubiane postaci. Jednakże nie przypadła mi do gustu ta część przygód naszego bohatera, to trochę jak z "Grą O Tron" u Martina - mamy wszystko dookoła, a nie główną sagę, a tutaj Sapkowski zamyka serię i zamiast napisać coś nowego, dostajemy opowieści ze świata przedstawionego.
    Rozdroże Kruków jest opisem początków przygód Geralta, wiedźmin dopiero wkracza na szlak, nie jest jeszcze pełen tajemniczości i wszechstronnie uzdolniony na każdym polu, ale wciąż go da się lubić i jest się ciekawym jego historii. Pierwsze co tutaj rzuca się w oczy to zupełnie inny styl pisania, to nie jest ta ciętość i cynizm języka jak w głównym cyklu, a raczej akcja dzieje się dość leniwie, a końcówka mam wrażenie, że jest dopisana mega na szybko. Geralt wciąż walczy z potworami, choć ponownie możemy wyciągnąć wnioski, że największymi demonami są ludzie. Trochę nam zajmuje dotarcie do głównego wątku, zwiedzamy dobrze znane nam krainy, znów mamy różne zagadki i tajemnice, który nasz bohater musi rozwikłać. To czyta się naprawdę przyjemnie, a wątki toczą się leniwie ku zakończeniu. Początkowo przed lekturą wydawało mi się, że Geralt na początku swojej drogi będzie taką tabulą rasą, ale mam wrażenie, że wychodząc z Kaehr Moren już ma pewna renomę i część jego przygód i decyzji tę renomę podbija i uzupełnia. Nowe postacie tutaj też są fajne, ale brakuje nam naszych ukochanych ziomków jak Jaskier czy choćby zadziorna Yennefer - tych filarów ze świata Geralta nie da się zastąpić. Sam główny wątek jest w stanie nas zaciekawić, więc lektura sama w sobie czyta się dość przyjemnie, ale może temu, że jest to początek historii, to mamy mało wiedźmina w wiedźminie. Mam zwyczajnie mieszane uczucia co do tej pozycji, niemniej jednak przeważają chyba te pozytywne. 

    Rozdroże Kruków nie jest złą powieścią, aczkolwiek nieco odstaje formą od znanego nam już pióra Sapkowskiego. Osobiście uważam, choć jestem wielkim fanem cyklu i po części serialu Netflixa, że Geralt z Rivii ma już zamkniętą historię i nie ma co dokładać kolejnych opowieści, a można stworzyć nowy świat i bohaterów. Na pewno dla fanów historii jest to wielka gratka, mi również się podobała, ale uważam, że to już czas by zakończyć "zarabianie" na wiedźminie i stworzyć coś nowego!