Tytuł - Być Kochaną
Oryginał - Elskling
Reżyseria - Lilja Ingolfsdottir
Produkcja - Norwegia
Obsada - Helga Guren, Oddgeir Thune, Heidi Gjermundsen, Elisabeth Sand, Maja Tothammer-Hruza
Premiera:
* Polska - 7 listopada 2025
* światowa - 2 lipca 2024
Gatunek - dramat
Czas Trwania - 1h 42min
Moja Ocena - 9/10
Maria zaczyna romans z Sigmundem, który szybko staje się poważnym związkiem. W codzienności patchworkowej rodziny narastają emocje, niewyrażone uczucia i sprzeczne potrzeby, aż w końcu dochodzi do emocjonalnej eksplozji.
Jak ja się cieszę, że udało mi się zobaczyć ten film jeszcze w kinie! To prawdziwy emocjonalny rollercoaster, który prześwietla ludzkie uczucia, relację z drugim człowiekiem, ale przede wszystkim — miłość do samego siebie. To także debiut reżyserski Ingolfsdottir i jeśli jej kolejne filmy będą wyglądały tak samo dobrze, chcę zobaczyć każdy z nich.
Być kochaną zaczyna się, można by rzec, dość sztampowo: ona poznaje jego na imprezie, zauroczenie pojawia się od razu, a pragnienie zdobycia go szybko się intensyfikuje. Znajomość błyskawicznie przeradza się w płomienny romans, potem w małżeństwo. Sigmundowi nie przeszkadza, że Maria jest po rozwodzie i ma dwójkę dzieci — kocha je jak własne. Wszystko zapowiada się jak klasyczna historia ze szczęśliwym finałem. Kiedy jednak mężczyzna wraca z jednego ze zleceń, w domu czeka na niego wybuch emocji i złości. Kto tak naprawdę jest winny tej sytuacji? Czy zawiniła jedna osoba, czy może oboje? I czy tylko jedno z nich potrzebuje terapii… czy powinni udać się na nią razem? Dla Marii przełomowe okazują się spotkania z terapeutką, podczas których odkrywa, że być może problem tkwi nie tylko w niej, ale też w tym, co wyniosła z rodzinnego domu. Bo „kochać” i „być kochaną” to dwie zupełnie różne rzeczy — a Maria, jak się okazuje, nigdy naprawdę nie doświadczyła tej drugiej. Początkowo, jak każdy z nas, wypiera trudne prawdy, ale im dalej, tym więcej kart zaczyna się odsłaniać. Niesamowite, jak pięknie i inteligentnie poprowadzono te wątki. To odważne kino, które porusza i nie pozwala wyjść z sali bez choćby odrobiny autorefleksji.
Ogromne brawa należą się również Heldze Guren, która niesie ten film na swoich barkach. Jej emocje — radość, smutek, złość, rezygnacja — odczuwamy równie mocno jak ona. Chcemy ją wspierać, przytulić, powiedzieć: „jesteś kochana”. Szczególnie poruszają sceny rozmowy z matką, a także jej emocjonalne „rozsypanie się” podczas wizyty u terapeutki. A jednak to finałowa scena przed lustrem — moment, w którym Maria naprawdę rozumie, czym jest „kochać” i „być kochaną” — wbija w fotel najmocniej.
Być kochaną to może nie film dla każdego — pełen emocji, trudnych przeżyć, nie zawsze wygodnych konfrontacji. Ale podane jest to w sposób niezwykle prosty, szczery i inteligentny. Od pierwszego zauroczenia po kryzys prowadzący do rozpadu związku — Ingolfsdottir tworzy spójny, poruszający świat od pierwszej do ostatniej sceny. Zdecydowanie polecam wsyztskim!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz